5 pomysłów na jesienne osiędbanie.


Ale takie dbanie o siebie pod względem psychicznym, wsłuchiwaniem się we własne ciało i traktowaniem go z miłością ;)

5 pomysłów na jesienne osiędbanie


1. Zakochaj się w czytaniu!
Nie znam lepszej opcji na spędzenie długich, jesiennych wieczorów, niż zakopania się pod kołdrą z dobrą książką i gorącą herbatą tuż obok. 
 
Nie muszą być to też ambitne dzieła, nagradzane licznymi nagrodami. Ja uwielbiam czytać po raz nie wiem już który wiedźmińską sagę, albo zbiory opowiadań Pilipiuka. Moja dawna polonistka skrzywi się, powie "czytadło" - ale ja właśnie w ten sposób się relaksuję i nie mam zamiaru z tego rezygnować ;) 
 
Oprócz tego chcę wgłębić się w tematykę ajurwedy, ale przede wszystkim jesień spędzam z największymi klasykami literatury rosyjskiej. Skłamię, jeśli powiem że z własnego wyboru, ale na pewno będzie to ciekawe doświadczenie. Gonczarow, Turgieniew, Dostojewski, Tołstoj... Po "Wojnę i pokój", odstraszającą swymi rozmiarami cegłę, sama chyba bym nie sięgnęła, więc może to i dobrze że okoliczności mnie zmuszają? 


2. Spróbuj medytacji.
Medytacji rozumianej jako pięć, czy dziesięć minut tylko dla Ciebie (czasami jedyne w ciągu dnia). Moment by na spokojnie pomyśleć o swoim ciele, poczuć je, zastanowić się jak się czujemy. Bez rozpraszania się, ciągłych powiadomień, listy zadań. Nie jest to żaden magiczny rytuał, nie nucisz pod nosem żadnych modlitw, mantr, nie stajesz się wyznawczynią buddyzmu  - to po prostu metoda uwolnienia się od stresu. Na początek dużą pomocą okazał się dla mnie wpis na Vegan Island - "jak zacząć medytować?". Ewelina nagrała także 10 minutową medytację prowadzoną, poszukajcie na jej stronie, zostanie przesłana na waszego maila, gdy wyrazicie taką chęć.




3. Zacznij wzmacniać organizm.
Znajdź choćby jedną drobną rzecz, którą możesz zrobić dla siebie codziennie rano - coś łatwego do przygotowania. Może to być ciepły napar z imbiru, by nieco rozgrzać organizm, lub złote mleko, ajuwerdyjski napój z kurkumą o wielu prozdrowotnych właściwościach. Herbata z miodem i cytryną? Jeśli twoje jelita sprawiają ci dyskomfort, może trzeba pomyśleć o ich odbudowie i wzmocnieniu poprzez L-glutaminę i probiotyki? Ewentualnie coś, co my wszyscy, mieszkający w Polsce, powinniśmy robić - czyli suplementacja witaminy D (która jest zalecana od września do kwietnia ze względu na nasze położenie geograficzne).



4. Zapisz się na kurs.
Może to być coś, o czym od dawna myślałaś, ale nigdy nie było okazji. Albo zupełnie spontaniczna decyzja, to zależy tylko od ciebie. Nauka tańca, joga, pole dance, garncarstwo, może kurs językowy? Bylebyś miała coś, co wyciągnie cię z domu, gdy jesienna aura zacznie dawać ci się we znaki. Ja od listopada idę na kurs jogi dla początkujących. I już się cieszę!

A co jeśli krucho u Ciebie z pieniędzmi? Mam dwie propozycje :) 
> We Wrocławiu działa fajna, bezpłatna inicjatywa konwersacji w innych językach - Language Cafe. Grupy są prowadzone przez native speakerów, aktualnie odbywają się spotkania w języku rosyjskim, włoskim, niemieckim, ale możesz się również nauczyć chińskiego od podstaw. Myślę że w innych miastach, jeśli poszperacie, również znajdziecie coś podobnego.
> A może nauka programowania? Jeśli swobodnie posługujesz się angielskim i masz chęci by poznać podstawy - polecam kurs internetowy Codeacademy. Bezpłatny!



5. Zrób sobie niekiedy "szlafrokowy dzień".

Poznałam to określenie dzięki mojemu chłopakowi i od razu uznałam, że to jest właśnie to. Taki leniwy dzień, kiedy nic nie musisz. W kalendarzu nie ma żadnych wizyt u lekarza, korepetycji, zapisków w stylu "podejdź do urzędu!", "dziekanat!!!". Więc snujesz się po domu w szlafroku, pijesz dużo gorącej herbaty, trochę nadganiasz seriale, trochę śpisz. Może coś posprzątasz, a może nie. Jak ci się zechce, upieczesz ciasto; a jeżeli wolisz zostać w łóżku, nic się nie stało.
Bardzo często się łapię na tym, że uznaję takie dni za bezproduktywne. Takie typowe "przejebałam dzień" i uporczywe branie się za coś pod wieczór, bylebym mogła powiedzieć że no, trochę poleniuchowałam, ale uporządkowałam szafę/ugotowałam dużo rosołu/zrobiłam COŚ. Staram się tego oduczyć. Leniuchowanie jest ważne, spokój wewnętrzny też. Czasami po prostu muszę się wyłączyć, odizolować nieco od świata i spędzić czas tak, jak lubię. Myślę, że każdy z nas czasem tak ma.

Dobrej jesieni!



You Might Also Like

0 komentarze