Kilka magicznych rzeczy o których dowiedziałam się po maturze.
Początkowo fraza 'po maturze' była listą
doświadczeń, których od dawna chciałam spróbować, rzeczy, na które wreszcie miałam się odważyć. Skok ze spadochronem, zrobienie tatuażu, Hel, Praga, oddanie krwi... Po pewnym czasie złapałam się na tym, że stała się punktami do odhaczenia. I że nie mają one nic wspólnego z rzeczywistością.
Natomiast dowiedziałam się, że...
Natomiast dowiedziałam się, że...
1. Wszystkie te plany i obietnice są tylko słowami.
Więc porzucasz marzenia o Gruzji w lipcu i idziesz do pracy, licząc na to że zarobisz 1500 w miesiąc. (swoją drogą ciekawa jestem czy mi się uda)
(dopisek - udało się)
Powiew optymizmu, bo zrobiło się smutnawo. W końcu mam czas na przeczytanie tych wszystkich książek, które grzecznie czekały na swoją kolej i wybranie się do biblioteki. Cudowne uczucie: pożeranie książek w jeden dzień, odkrycie Żulczyka, ostatnia powieść Pratchetta sprezentowana mamie i podczytywana ukradkiem - ♥
6. Jest 15, a ja wciąż siedzę w piżamie.
Tak tylko sobie uświadomiłam, że powinnam zacząć robić obiad. A wcześniej kupić coś, co byłoby jedzeniem. Scrolluj dalej.
7. Jeśli nie będziesz chciała utrzymywać kontaktów z ludźmi...
...nie będziesz ich widywać. Z jednej strony to miła świadomość, szczególnie jeśli nie lubiłaś ich zbytnio/w ostatnich tygodniach ostro pożarłaś się ze znajomymi. Z drugiej, świadomość że nic już was nie łączy, jest kiepska.
2. Na rozmowach o pracę trzeba pytać o stawkę od razu.
Nawet
jeśli rozmowa prowadzona jest w sposób "mam tyle kandydatek na to
stanowisko, dlaczego mam wziąć właśnie ciebie do mojej jakże ekskluzywnej i
wyrafinowanej restauracji?" a w twojej głowie dominuje powoli kiełkujące uczucie, że to
chyba zaszczyt pracować w takim miejscu. Nie po tygodniu pracowania "na
próbę" (a tym bardziej gdy nie dostajesz za to żadnych pieniędzy); nie gdy złapanie właścicielki i przeprowadzenie z nią rozmowy o
podpisaniu umowy jest wyczynem, który musisz starannie planować. To najnormalniejsza kwestia w świecie - pracodawca
mówi, czego wymaga od ciebie, ale też co może zaoferować. Nie trać
swojego czasu.
+ bonus, coś, czego naprawdę się nie spodziewałam:
praca w dużym mieście, wrocławski rynek, restauracja z tych droższych,
rachunki na około 200-300 złotych przy jednym stoliku. Przy obowiązkach
które zawierają w sobie nie tylko kelnerowanie, ale też zmywak,
przygotowywanie napoi, sprzątanie toalet może zostać ci zaproponowana
stawka 6zł/h. Płakać? Śmiać się? Podziękować.
3. Masz czas na lekturę!
Powiew optymizmu, bo zrobiło się smutnawo. W końcu mam czas na przeczytanie tych wszystkich książek, które grzecznie czekały na swoją kolej i wybranie się do biblioteki. Cudowne uczucie: pożeranie książek w jeden dzień, odkrycie Żulczyka, ostatnia powieść Pratchetta sprezentowana mamie i podczytywana ukradkiem - ♥
Zdziwienie roku - całe życie starałam się jeść zdrowo, ale tabliczka czekolady zjedzona wieczorem nie dawała mi się we znaki, podobnie jak polish lody, na które wybieraliśmy się po szkole. A tu nagle ooops, uświadamiam sobie że jedynym ruchem, jaki ostatnio sobie funduję, jest tuptanie do pracy / tuptanie na rozmowy o pracę / spacerowanie z psem / jeżdżenie na rowerze miejskim, bo żal mi wydawać pieniądze na bilety mpk. Trzeba wziąć się za siebie, ale na dworze tak gorąco, a karnety fitness takie drogie <-- zawsze znajdę sobie jakąś wymówkę. Zawsze.
5. Tatuaż? a może jednak nie?
Rok temu było to jedno z największych marzeń, przeglądanie wzorów, zastanawianie się nad miejscem, symboliką, kolorami, podrzucanie sobie linków do tatuażystów których styl mi się podoba. Ale w chwili gdy uświadamiasz sobie, że za taki uroczy wzór skasują ci połowę miesięcznej wakacyjnej pensji, poważnie weryfikujesz swoje chcenie.6. Jest 15, a ja wciąż siedzę w piżamie.
Tak tylko sobie uświadomiłam, że powinnam zacząć robić obiad. A wcześniej kupić coś, co byłoby jedzeniem. Scrolluj dalej.
7. Jeśli nie będziesz chciała utrzymywać kontaktów z ludźmi...
...nie będziesz ich widywać. Z jednej strony to miła świadomość, szczególnie jeśli nie lubiłaś ich zbytnio/w ostatnich tygodniach ostro pożarłaś się ze znajomymi. Z drugiej, świadomość że nic już was nie łączy, jest kiepska.
Czy coś jeszcze? Chyba nie. Albo może Wam coś wpadło do głowy?
Nie bądźcie kulkami w piżamach, miłego dnia ;)
0 komentarze