Drobne zdrowe nawyki, które warto wprowadzić w życie
Drobne zmiany, o których wprowadzeniu zdążyłam zapomnieć, a dopiero przy pisaniu tej notki zauważyłam, że robię coś, co jest dobre dla mojego organizmu, ciała, samopoczucia. Fajna sprawa!
dojeżdżanie do pracy na rowerze
To
nie takie trudne, szczególnie gdy w większości dużych miast mamy już
rowery miejskie. Do tej pory nie kupiłam blokady do swojego bicykla,
więc boję się go zostawiać gdziekolwiek bez opieki - a ten system
pozwala mi na wypożyczenie jakiegoś pod domem, i oddanie do jednej ze
stacji na mieście. Mnie to bardzo mobilizuje do jeżdżenia! Problem pojawia się jedynie, gdy
wszystkie rowery na stacji są wypożyczone, a ty wychodzisz na styk,
pewna, że jakiś się znajdzie.
wypijanie szklanki wody tuż po obudzeniu się
Opcjonalnie z miodem, odstana przez całą noc. Albo cytryną - ponoć oczyszcza organizm. Dla mnie najczęściej jest to kubek herbaty: nastawienie wody na nią, to pierwsza czynność po przebudzeniu, którą wykonuję niekiedy jeszcze z przymkniętymi oczami.
odstawienie cukru do herbaty
Nawyk,
którego nie mogę się pozbyć, mimo że raz mi się to udało zupełnie
przypadkiem. Pojechaliśmy w góry, konkretniej w moje ukochane Tatry,
nocowaliśmy w schroniskach - i żadne z nas nie wzięło cukru. Piłam więc
gorzką czarną herbatę, a gdy wróciłam do domu, stwierdziłam że w sumie da się przeżyć. Potem jednak przyzwyczajenie zwyciężyło.
jedzenie śniadań
Ze względu na mój dość kapryśny brzuch, dla mnie to oczywistość, ale przez długi okres w życiu nie jadałam nic rano. Nie byłam w stanie przełknąć nawet kęsa, co skutkowało burczeniem, przelewaniem w brzuchu i głośnym kruczeniem podczas porannych lekcji. Nie polecam.
dopisek: to bardzo ważna sprawa jesienią i zimą, gdy ciepłe śniadanie (jaglanka z bananami i masłem orzechowym, ryż z owocami, zupa-krem, omlet z warzywami, jajecznica czy chociażby grzanki) to podstawa.
dopisek: to bardzo ważna sprawa jesienią i zimą, gdy ciepłe śniadanie (jaglanka z bananami i masłem orzechowym, ryż z owocami, zupa-krem, omlet z warzywami, jajecznica czy chociażby grzanki) to podstawa.
przygotowywanie jedzenia do pracy dzień wcześniej
O 7 rano nie będzie chciało ci się kroić tych marchewek, żeby włożyć je do ślicznego pojemniczka i zabrać ze sobą by mieć co chrupać w pracy, uwierz mi. Tak samo działa nadkrojona papryka którą miałaś posiekać później. A zamiast gotować kaszę z warzywami w czasie w którym zazwyczaj ubierasz się i malujesz, stwierdzisz "aaa, pieprzyć to, kupię sałatkę". Po czym zaznajomisz się z ich cenami w Salad Story. Bardzo wnikliwie. I pójdziesz do KFC. Znam cię.
zamienienie kupowanych słodyczy na te domowe
Bardzo łatwo jest wyciągnąć rękę po batoniki piętrzące się przy kasach. I w czasie dwunastu godzin w pracy zjeść dwa, bo przecież potrzebujesz cukru, bo zaraz zaśniesz, bo nie lubisz kawy. Nie lubię tego, strasznie nie lubię, i mogłabym tu przywołać miliony argumentów - puste kalorie, popatrz na skład!, a co ze zdrowym odżywianiem?! - ale prawda jest taka, że najczęściej w tej chwili myślę, o ile przyjemniej jadłoby się własne muffinki z bananami. Albo drożdżowe ciasto z truskawkami.
nieuleganie wieczornym napadom głodu
Zawsze to pod koniec dnia dopada mnie największa chęć na słodycze, albo wręcz przeciwnie - na jakieś słone przekąski. Kanapkę z majonezem. Tabliczkę czekolady. Tortillę z kurczakiem? Prażony ryż w karmelu. Cukierki, podjadane przy czytanej książce. Cokolwiek! ...wizja tyłka, który nie mieści się w moje ukochane spodnie, czasami działa, ale czasami jednak zawodzi.
ćwiczenie podczas oglądania seriali
Przy filmach to nie działa, nie pytajcie dlaczego. Może wizja dwóch godzin spędzonych na kręceniu hula hop i jednoczesnym śledzeniu intrygi działa odstraszająco? Pół godzinki brzmi już sensownie. Motywuje. Ot, jeden odcinek minie, ty się poruszasz zamiast siedzieć w fotelu, wszyscy będą szczęśliwi. Po czym niepostrzeżenie włączasz kolejny i jakoś tak całkiem nieźle się czujesz robiąc te przysiady, albo w końcu załapałaś jak kręcić hula w drugą stronę (sama prawda).
0 komentarze